Blisko promil alkoholu w wydychanym powietrzu miał kierowca, który spowodował kolizję i uciekł z miejsca zdarzenia. Jadąc nocą samochodem nie zauważył zatrzymującego się przed nim pojazdu, a gdy uderzył w jego tył, wykonał manewr skrętu i szybko odjechał. 35-latek chwilę później został zatrzymany.
W nocy z soboty na niedzielę policjanci otrzymali zgłoszenie o kolizji drogowej, do której doszło przed przejazdem kolejowym na ulicy Dworcowej. Jak się okazało kierowca volkswagena transportera uderzył w tył stojącej przed przejazdem skody. Niestety zamiast „wyjaśnić” sprawę na miejscu mężczyzna wykonał manewr skrętu, ominął poprzedzający go pojazd i szybko odjechał.
38-letni kierowca skody ruszył z miejsca w ślad za sprawcą kolizji i dotarł za nim na ulicę Fabryczną, wówczas to dostrzegł, że ten zatacza się i sięga po butelkę alkoholu… Po chwili na miejsce przybyli policjanci, zatrzymali mężczyznę i doprowadzili do komendy. Tam badanie alkomatem wykazało, że 35-latek ma w wydychanym powietrzu blisko promil alkoholu.
W miniony weekend nie tylko kierowca volkswagena wyjechał na drogę „po jednym głębszym”. Również tej doby na ulicy Górniczej wpadł inny, pijany mężczyzna. Wynik badania drugiego 35-latka wykazał, że choć miał tego alkoholu w organizmie o połowę mniej, to i tak nie powinien wsiadać za kółko. Do grona nieodpowiedzialnych uczestników ruchu drogowego dołączył także 44-letni rowerzysta, który jechał wczoraj Kłokocińską mając w wydychanym powietrzu ponad 2,5 promila alkoholu.